niedziela, 10 czerwca 2012

Oh well, whatever, nevermind.

Witajcie. 
  Dzisiaj post będzie krótki, może nawet lekko chaotyczny, ale nie mam zbyt wiele czasu, ponieważ muszę sie przygotować na powrót do szkoły, po tygodniowej przerwie. Do rzeczy. 
  W południe spotkałam się z Zosią. Miałyśmy w planach zdjęcia, ale w końcu zostałyśmy w domu poprzestając na wymienianiu się relacjami z wyjazdów. Ostatecznie, około 13 poszłyśmy do sklepu po bitą smietanę i truskawki, których i tak nie zdążyłyśmy donieśc do domu.Na dworze było dosyć ciepło, a ja miałam na sobie sweterek, dlatego postanowiłam dać go Zosi do potrzymania, ale oczywiście My Darling go zgubiła, więc musiałyśmy się cofać pod sam sklep. Nigdzie na niego nie natrafiłyśmy, więc postanowiłyśmy wracać. Już zaczęłyśmy wyzywać wszystkich dookoła, jak można być ''takim frajerem, żeby przez pięć minut kraść sweter leżący na ziemi'', kiedy to zobaczyłam... mój czarny sweter zawieszony o jakiś samochód. Resztę dnia spędziłam na robieniu porządków.
  Dziś miałam na sobie:

i
okulary - Ray Ban
sweterek - H&M
koszulka - DIY (patrz dwa posty wcześniej)
spodnie - Primark
trampki - Everlast nie wiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz